Wigilia
Zwyczaje bożonarodzeniowe - dlaczego Polacy tak bardzo pielęgnują tradycje wigilijne?
Słowo „wigilia” pochodzi od łacińskiego „vigilia” i oznacza czuwanie, trzymanie straży nocnej. Wigilia Bożego Narodzenia, zwana dawniej również „wilią”, to w polskiej tradycji najbardziej uroczysty i wzruszający wieczór w całym roku, najbogatszy w zwyczaje i symbolikę, podczas którego chrześcijańska tradycja przeplata się wciąż z wierzeniami ludowymi, głównie agrarnymi – związanymi z uprawą ziemi. Wierzono, że noc zimowego przesilenia i narodzin Chrystusa jest wyjątkowa – kiedy dzwony biją na pasterkę, woda w rzekach na chwilę zamienia się w wino, miód lub płynne złoto, a pod śniegiem zakwitają kwiaty, również kwiat paproci. Przez cały dzień przygotowywano się do tego niezwykłego wieczoru, 24 grudnia był bowiem obwarowany szczególnymi nakazami i zakazami. Dobrze było wstać wcześnie rano i obmyć twarz zimną wodą – gwarantowało to całoroczną chęć i siłę do pracy oraz zdrowie (obmycia obrzędowego w rzece lub wodą ze studni dokonywano również tuż przed wyjściem na pasterkę). Wciąż pamiętane jest powiedzenie „jaka Wigilia, taki cały rok”, co oznacza, że dzień ten należy przeżyć w spokoju ducha i miłości bliźniego, unikać pośpiechu i waśni. Do dziś mówi się, że w tę jedyną noc zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem, ale może usłyszeć je tylko człowiek głęboko prawy i bez grzechu – pewnie właśnie dlatego tak o to trudno... Kwintesencja tego podniosłego dnia zawarta jest w pięknym, współczesnym wierszu Andrzeja Dyczewskiego pt. „Stół”: „I nie braknie w tym roku niczego, ani białego opłatka, ani sianka pod stołem, ani karpia w galarecie i ryby smażonej. I nie braknie w tym roku niczego; choinka – zielona pani będzie stała pośrodku, a pod nią żłóbek – jak u Świętego Franciszka. I nie braknie w tym roku niczego, świeca rozświetli naszą izbę całą, ktoś przeczyta Ewangelię według Świętego Jana. I nie braknie w tym roku niczego, wszystko niby tak samo, te same symbole, jednak Chrystus na nowo zasiadł z nami przy białym wigilijnym stole” (za: www.opoka.org).
Wigilia do dziś pozostaje szczególnym czasem w sercach Polaków – inaczej niż w innych krajach, to tego dnia spożywamy najbardziej uroczysty posiłek w okresie świąt Bożego Narodzenia i wręczamy sobie prezenty. Nic dziwnego, że wszystko – stroje domowników, dekoracje domu – podkreśla wagę tego wieczoru, rozumianego jako spotkanie zarówno z nowo narodzonym Dzieciątkiem, jak i z najbliższymi. 24 grudnia nikt nie powinien być sam, nikt nie powinien być głodny. Wszyscy, a zwłaszcza dzieci, z niecierpliwością czekają na pierwszą gwiazdkę na niebie, która przywodzić ma na myśl Gwiazdę Betlejemską, jaśniejącą nad Grotą Narodzenia Pańskiego. To znak, że można rozpoczynać wigilijną kolację. W wielu rodzinach praktykowany jest zwyczaj zapalania świecy i wypowiadania słów „Światło Chrystusa”, zmówienia modlitwy „Anioł Pański” lub „Ojcze Nasz”, odczytywania 2. rozdziału Ewangelii według świętego Łukasza, mówiącego o narodzeniu Jezusa – często czyta go najmłodsze dziecko. Później następuje łamanie się opłatkiem. To czas przeżywany w skupieniu, w gronie najbliższych, wyjątkowo rodzinny, jak piszą Maciej Krupa i Kuba Szpilka: „Nigdy mocniej niż w bożonarodzeniowym czasie nie doceniamy znaczenia i wartości domu. [...] Zimno, śnieg, nieprzyjazna aura podkreślają jeszcze wówczas, jak ważnym jest schronieniem, ciepłą i bezpieczną twierdzą [...] Kiedy trwa wigilia, bożonarodzeniowy dom staje się świątynią [...], symbolicznie każdy dom staje się Betlejem”.
Tradycyjnie Wigilia jest dniem pojednania, wybaczenia, odrodzenia więzi, którego pięknym symbolem pozostaje opłatek. Słowo „opłatek” pochodzi od łacińskiego „oblatum”, znaczącego „dar ofiarny". Opłatek to biały, cieniutki chleb przaśny, a więc niesolony i bez dodatku drożdży. Jego najdelikatniejszą odmianą jest tzw. nebula, z łaciny – mgiełka, w której wypiekaniu wyspecjalizowali się w X wieku benedyktyni z opactwa Cluny. Do wyrobu opłatków używa się zawsze białej mąki najlepszej jakości i źródlanej wody. Opłatki wigilijne mają najczęściej prostokątną formę, umieszcza się je po kilka sztuk w kolorowych opaskach z motywami bożonarodzeniowymi. Dzięki wypiekaniu w specjalnych matrycach na opłatkach powstają sceny związane z narodzinami Dzieciątka. Łamanie się opłatkiem przypomina łamanie się chlebem przez pierwszych chrześcijan, którzy nawiązywali w ten sposób do Ostatniej Wieczerzy. W Polsce zwyczaj łamania się opłatkiem przy wigilijnym stole pojawił się pod koniec XVIII wieku wśród arystokracji i szybko rozprzestrzenił się również wśród niższych stanów. Opłatkiem dzielą się wszystkie osoby obecne przy stole, a często po jednym kawałeczku zostawiają także na pustym talerzu przeznaczonym dla gościa. Niegdyś, po spożytej kolacji, gospodarze dzielili się opłatkiem (kolorowym, nie białym) również ze zwierzętami, co miało być gwarancją ich udanego chowu, a także symbolicznym przypomnieniem, że podczas narodzenia Jezusa były obecne inne „boże stworzenia”. Z wigilijnym opłatkiem obchodzono domy, by zachować je od pożaru, okruchów zaś nigdy nie wyrzucano, a na przykład kładziono w ogrodzie, polu lub wrzucano do studni, by „oczyścić wodę". Na wsiach popularny był również zwyczaj stawiania potraw wigilijnych wśród pokruszonych na stole opłatków – w zależności od tego do którego naczynia przykleiły się okruchy, roślina (na przykład kapusta, groch, fasola czy pszenica) w nim obecna uznawana była za szczególnie urodzajną w kolejnym roku. Opłatek znajdujemy również często wśród kart bożonarodzeniowych, które przesyłamy sobie wzajemnie. Przypominają one o eulogiach – błogosławionych chlebach, które niegdyś z okazji świąt wymieniały między sobą zakony. Opłatek, zwany również chlebem anielskim lub niebieskim, przypomina jednak także o chlebie powszednim – by nigdy go nie zabrakło, a także o tym, by być zawsze dobrym jak chleb i skłonnym do dzielenia się z innymi.